W obronie trupa [nieopublikowana]

By | 17 marca 2007

[„Rzeczpospolita” nie opublikowała tej polemiki]

Stanisław Podemski w artykule „Prawo karne: Ekshumacja złych pomysłów” (Rzeczpospolita, 17 marca 2007) przeciwstawia się pomysłowi wprowadzenia możliwości wykluczenia przez sąd warunkowego przedterminowego zwolnienia w przypadku zabójców skazywanych na dożywocie. Trafnie red. Podemski przywołuje opinie sprzed kilku dziesięcioleci, które stawiały resocjalizację jako jeden z podstawowych celów kary.

Niewątpliwie, gdyby podstawowe założenie resocjalizacji, a więc możliwość przemiany ludzi złych w ludzi dobrych, okazało się prawdziwe, żylibyśmy dzisiaj w lepszym świecie. Wiara w możliwość takiej przemiany narodziła się na świecie z początkiem XX w. i trwała aż do lat 70-tych (w krajach prowincjonalnych, takich jak Polska niektórzy wierzą w to do dzisiaj). Wiara w resocjalizację wyprodukowała także setki szlachetnie brzmiących rezolucji i zaleceń.

Niestety, resocjalizacja okazała się mitem. Nie wiemy, jak zmieniać zachowania ludzi. Nie dysponujemy żadnymi metodami, które gwarantowałyby osiągnięcie założonego efektu. Badania empiryczne dotyczące skuteczności stosowania różnych środków poprawczych w najlepszym przypadku pokazują tylko, że w odniesieniu do niektórych sprawców niektóre metody przynoszą pewne, ograniczone rezultaty. W efekcie, resocjalizacja przestała być celem polityki karnej, a na czoło wysuwają się inne uzasadnienia kary, przede wszystkim cel retrybutywny, a więc zasada odpłaty (a niektórzy twierdzą, że odpłata nie różni się specjalnie od zemsty) oraz kontrola przestępczości przez odstraszanie i izolację. Zarówno w jednym i drugim ujęciu kara bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności jest uzasadniona.

Kara dożywotniego pozbawienia wolności stanowi substytut kary śmierci. Kara śmierci została pochopnie zniesiona w wielu państwach, w tym w Europie, na fali uniesień resocjalizacyjnych oraz przekonaniu o tym, że rezygnacja z tej kary nie zwiększy poziomu przestępczości. Obecnie jednak coraz więcej badań naukowych wskazuje na istotny wpływ stosowania kary śmierci na poziom przestępczości. Najnowsze badania wskazują, że jedna egzekucja zapobiega od 5 do 18 zabójstwom (patrz P. Zimmerman, “State Executions, Deterrence, and the Incidence of Murder”, Journal of Applied Economics 7 (2004); H. Dezhbakhsh, P. Rubin i J. Shepherd, “Does Capital Punishment Have a Deterrent Effect? New Evidence from Postmoratorium Panel Data”, American Law and Economics Review 5 (2003); H. Mocan i R. Gittings, “Getting Off Death Row: Commuted Sentences and the Deterrent Effect of Capital Punishment”, Journal of Law & Economics 46 (2003)). Rezygnacja z kary śmierci oznacza więc narażania społeczeństwa na większy poziom przestępczości niż mógłby zostać osiągnięty. Jeżeli jednak społeczeństwo uważa, że nie powinno się stosować kary śmierci – a warto przypomnieć, że ponad 70% polskiego społeczeństwa chciałoby przywrócenia kary śmierci – to powinniśmy stosować najbliższy substytut kary śmierci, a substytutem takim jest kara bezwzględnego dożywotniego pozbawienia wolności.

Istnienie takiej kary w części rekompensuje brak możliwości zastosowania kary śmierci. Wprawdzie osoba skazana na taką karę nie ma prawa ubiegać się o przedterminowe zwolnienie, istnieje jednakże jeszcze dla niej cień szansy na zwolnienie, a to na skutek zastosowania prawa łaski.

Prawo karne musi przewidywać możliwość całkowitej eliminacji ze społeczeństwa osób, które swoimi czynami na to zasłużyły. Brak takiej możliwości powoduje, że społeczeństwo pozbawia się jednej ze swoich najsilniejszych broni, a więc groźby, że w przypadku popełnienia najohydniejszych zbrodni, sprawca zostanie pozbawiony wszystkiego co mu drogie. Czy fakt, że sprawca przeszedł w więzieniu wewnętrzną przemianę jest istotny? Do pewnego stopnia na pewno – trudno byłoby na przykład pogodzić się z przedterminowym zwolnieniem sprawcy, który niemal na pewno powróci na drogę przestępstwa. Z drugiej strony, sam fakt, że sprawca – prawdopodobnie – już nikomu nie zagraża nie stanowi sam przez się przesłanki do zwolnienia z więzienia. Waga popełnionego przestępstwa może być bowiem taka, że jedyną sprawiedliwą karą będzie kara dożywotniego pozbawienia wolności. Społeczeństwo ma prawo żądać takich kar, a sprawca nie ma prawa oczekiwać, że po upływie kilku lat i zatarciu się w pamięci ludzi ciężaru jego win, będzie mógł apelować do poczucia litości.

Przedterminowe zwalnianie sprawców najcięższych przestępstw nie tylko powoduje, że kara za zabójstwo staje się zdecydowanie niższa. W ślad bowiem za obniżeniem faktycznej karalności za zabójstwa idą również zmniejszone kary za wszystkie inne przestępstwa, struktura kar musi bowiem odpowiadać wadze przestępstw. W efekcie, idea resocjalizacji – tak żywa w pierwszej połowie XX wieku – i osłabienie prewencyjnej roli prawa karnego  przyniosła katastrofalne skutki, jeżeli chodzi o poziom przestępczości. Wzrost przestępczości jaki zanotowano w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia stanowił niechlubny wyjątek w ogólnym trendzie spadkowym przestępczości na przestrzeni wieków. W reakcji na to, na świecie zaczęto odchodzić od polityki resocjalizacji na rzecz zwiększenia represyjności prawa karnego poprzez stosowanie takich mechanizmów jak ograniczanie możliwości zwolnień przedterminowych, wyznaczanie wysokich kar minimalnych lub ściśle oznaczonych, surowe prawa przeciwko recydywie. W tym świetle, obecne powoływanie się zwolenników resocjalizacji na nieaktualne tezy sprzed kilku dziesięcioleci należy uznawać za świadectwo albo ignorancji co do rzeczywistego stanu wiedzy w tej dziedzinie, albo ideologicznego zacietrzewienia. Tak czy inaczej, obrona resocjalizacji to obrona intelektualnego trupa, koncepcji, która nie znajduje poparcia ani w badaniach empirycznych ani w rozważaniach filozoficznych.

Projektodawcy nowych rozwiązań w kodeksie karnym dużą uwagę – zgodnie z apelem red. Podemskiego – poświęcili aktualnemu stanowi wiedzy w zakresie przeciwdziałania przestępczości i wyciągnęli odpowiednie wnioski. Nie warto bowiem powtarzać błędów sprzed kilkudziesięciu lat, nawet jeśli miałoby to zadowolić redaktora Podemskiego.

Autor jest doradcą Ministra Sprawiedliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *